TEST Ford Fiesta 1.0 EcoBoost Black Edition: jeden litr frajdy

2015-09-02 4:33

Jak ożywić samochód, który zdążył się mocno wpisać w otaczającą rzeczywistość? Przeprowadzić wyraźny lifting i gruntownie odświeżyć paletę wyposażeniową i silnikową. A co zrobić, gdy taki zabieg już się odbył, a flagowa lub sportowa odmiana też już miała swój debiut? Wprowadzić specjalną edycję kującą po oczach i obiecać frajdę z jazdy. Tak niedawno zrobił Ford z Fiestą.

Blisko czterdzieści lat nieprzerwanej obecności na rynku i niesamowite sprzedażowe sukcesy, na myśl których inne marki czerwienią się z zazdrości. Ford Fiesta jest najczęściej wybieranym na świecie pojazdem segmentu B, a na dodatek należy do grona pierwszej dziesiątki najchętniej kupowanych aut na całym globie. Tutaj kończę słowa wstępu i nie będę sięgał do historii Fiesty, ani przybliżał faktów na temat obecnej siódmej generacji. O tym już spisałem się wystarczająco przy okazji obszernego testu debiutującej w 2013 r. wersji po faceliftingu.

Bajeranckie oblicze

Skoro Ford zaledwie dwa lata temu przeprowadził modernizacją swojego hitu i świetnie poczyna sobie modelem Fiesta w ujęciu globalnym, to mogłoby się wydawać, że przesadna promocja i tworzenie kolejnych wersji auta nie jest firmie potrzebne. Ale Ford świadom bycia na topie, ani myśli o spoczywaniu na laurach i tylko jeszcze bardziej nakręca się do działania. Amerykański producent wcale nie proponuje małego hatchbacka wyłącznie kobietom, młodym rodzinom, czy osobom o gorszym statusie majątkowym. Ford śmiało wychodzi z tym produktem do ludzi młodych, kierowców kochających sporty motorowe, czy do fanów lifestylu. Świadczą o tym różne wersje nadwoziowe, imponująca oferta silnikowa i pakietów wyposażeniowych, czy specjalnie skonfigurowane gotowe modele.

Sprawdź: TEST Ford Focus kombi 1.5 TDCi po liftingu: solidny kompakt

Ostatnia warta zainteresowania edycja objęła bajerancko wyglądające czarne i czerwone Fiesty. Wydanie to o nazwie Black Edition i Red Edition oparto wyłącznie o 3-drzwiówki, zastosowano wyłącznie lakiery Race Red lub Panther Black, a pod maskę włożono wyłącznie nie byle jakie jednostki 1.0 EcoBoost, ale akurat ten aspekt przybliżę nieco później.

Zdecydowana dynamika 3-drzwiowej bryły jest domeną już zwykłej Fiesty. Ale Fiesta z jaką przyszło mi się zapoznać, dotyczyła wariacji Black Edition, ubranej w konkretnie zadziorny pakiet wizualny. Zderzaki zostały zaostrzone, a wielki spoiler na klapie bagażnika i dokładki na progach żywcem przejęto ze sportowej Fiesty ST. Odpowiednio kontrastujące z kolorem nadwozia czerwone obwódki wlotów powietrza, lusterka i dach, tylko uwypuklają młodzieżowy look (w wersji Red Edition kolory te są odwrócone). 17-calowe obręcze lakierowane na czarno to już przysłowiowa "kropka nad i", bo przecież tak zawadiacko wyglądającego woziku nie wypada postawić na stalówkach z kołpakami. Podczas podjeżdżania do krawężników trzeba niestety na obręcze mocno uważać, bo łatwo niechcący przyszczypać czarny lakier.

Zachęcająca kabina

Duszę psotnika duć we wnętrzu. Czerwonych fragmentów siedzeń i licznych błyszczących dodatków lakierowanych fortepianową czernią nie da się przegapić. Taka połyskująca powłoka wygląda fajnie, ale niestety widać na niej odbite paluchy i ekspresowo zbierający się kurz. Ciągłe wycieranie tego raczej szybko znudzi się właścicielowi. Dość awangardowo ukształtowana jak na miejski samochód deska rozdzielcza, została wykonana w dużej mierze z miękkiego tworzywa, co umila wrażenia organoleptyczne. Plastiki dolnych fragmentów kokpitu są już twarde, ale nie odstraszają. Bogata odmiana Black Edition zawierała zestaw audio sygnowany przez SONY i wsparcie systemu Ford SYNC. Zgrupowane w panelu obsługi przyciski takiego urządzenia mają istotną wadę - są małe, przez co ciężko z intuicyjnością trafienia w pożądany guzik. Sam radioodtwarzacz CD/MP3 połączony z 6 głośnikami przyjemnie gra i umożliwia odsłuch własnej muzyki po zaaplikowaniu nośnika do portu USB.

Kliknij też: TEST Ford Ranger Wildtrak 3.2 TDCi 4x4: dzielny pick-up

Analogowe zegary i obsługiwany w prosty sposób komputer pokładowy przyjaźnie zaprojektowano, zaś sportowa kierownica dobrze leży w dłoniach. Obłożono ją skórą i przeszyto kontrastującą czerwoną nitką, podobnie jak drążek zmiany przełożeń, mieszki i dywaniki podłogowe. Takie przeszycie znajdziemy również na czarnych, sportowych fotelach, które pokryto wytrzymałą tkaniną Ultimate. Dzięki tym rozweselającym detalom przestrzeń pasażerska dobrze komponuje się z wizerunkiem zadziornego nadwozia. W wyposażeniu jest kolorowy wyświetlacz na szczycie konsoli, klimatyzacji i dużo elektryki, a więc wszystko to, czego trzeba do szczęścia w małym aucie.

Miejska 3-drzwiówka

Przednie fotele z bardziej rozbudowanym trzymaniem bocznym, przyzwoicie trzymają w zakrętach i są całkiem wygodne. Miałem okazję jeździć sportową Fiestą ST i muszę przyznać, że siedzenia z modelu Black Edition są zdecydowanie lepszym wyznacznikiem komfortu, jak sztywne sportowe kubły RECARO. Fotele choć obszerne nie są ze względu na rodzaj samochodu stworzonego z myślą o mieście, to zakres ich regulacji wydaje się być wystarczający, co w duecie z ustawianą w dwóch kierunkach kierownicą pozwala odszukać pożądaną pozycję. Niestety podłokietnik nie jest ruchomy, więc jeśli kierowca jest przeciętnego wzrostu, to nie oprze na nim łokcia w trakcie jazdy.

Zobacz: TEST nowy Ford Mondeo 1.5 EcoBoost: długo oczekiwany

Przy wysiadaniu warto pamiętać o długich skrzydłach drzwi. Łatwo będzie nimi rąbnąć w coś stojącego obok. Wypada mi też napisać parę zdań o pasażerskim przedziale. Choć z tyłu siedziałem krótko, to zdążyłem dowiedzieć się, że miejsca na kanapie nie ma zbyt wiele. Przestrzeń z tyłu w odmianie 3-drzwiowej jest dobra dla dzieci, a nie osób dorosłych. Dlaczego? Po pierwsze na kanapę ciężko się wgramolić mimo nawet sporych drzwi, a po drugie szybko pojawi się kłopot z obszarem dla nóg. Z tego powodu tę część kabiny lepiej traktować po prostu jako miejsca awaryjne, no chyba że z przodu będą jechać filigranowe osoby, które znacznie podsuną fotele dla uwolnienia miejsca na podłodze. Bagażnik jak na malucha segmentu B nie wypada najgorzej. 282 litry pojemności wystarczy na tygodniowe zakupy, a dzięki podwójnej podłodze bagażnika i prostokątnemu kształtowi, upakowanie produktów wyzwaniem nie będzie.

Mały fenomen

O ile miejski rodowód czuć, czy to w niewielkiej kabinie, czy podczas prób manewrowych, to pod względem osiągów Fiesta Black Edition przebija niejeden kompakt. Dawniej Ford Fiesta z 1-litrowym benzynowym silnikiem oferował swojemu kierowcy 40 koni mechanicznych. Ale tak było prawie 40 lat temu, gdzie inżynierom Forda nawet się nie śniło, że w przyszłości tak mały silnik - i w dodatku zaledwie 3-cylindrowy - będzie potrafił generować pokaźne stado koni mechanicznych. Jednostka 1.0 EcoBoost występuje w paru wariantach mocowych, ale ja w tym materiale nie będę przybliżał po kolei każdej z nich. Skupię się tylko na tej, z której Ford wycisnął imponujące 140 KM! Tak, to prawda, a co ciekawe, dzięki takiej mocy mała i niepozorna Fiesta może pochwalić się lepszym stosunkiem mocy z jednego litra pojemności niż Bugatti Veyron!

Nie przegap: Ford Fiesta ST - TEST ekstremalnego hot-hatcha

Ale do rzeczy. Skąd taki przypływ "pary" w konstrukcji o pojemności tylko 999 cm3? Fiesta Black Edition charakteryzuje się unikalnymi nastawami pracy turbosprężarki, faz rozrządu, przepustnicy i intercoolera. Modyfikacje poczynione przy tych podzespołach umożliwiły wzrost mocy o 12%. Jeżdżąc małą czarną Fiestą, która potrafi kopnąć jak wypite po południu espresso, czuje się ten zastrzyk wigoru. 140-konny 1.0 EcoBoost napędzający przednie koła Fiesty, potrafi rozstawiać po kątach wolnossące 4-cylindrówki o podobnych mocach, bo dzięki turbinie chętnie reaguje na gaz i przyspiesza już od dolnego zakresu obrotów. Pomaga w tym moment obrotowy na poziomie 180 Nm (oferowany przy 1400-4500 obr./min.), ale przy jednorazowym użyciu overboost, wartość ta wzrasta do 210 Nm. Nie bez znaczenia jest też praca odpowiednio inaczej, krótko zestopniowanej, 5-biegowej manualnej skrzyni.

Jeden litr frajdy

Kierowcy innych miejskich wozów, widząc specjalną czarną Fiestę na skrzyżowaniu, powinni oddać jej honor i potraktować wozik poważnie. Rozbujanie niskiej masy wynoszącej 1016 kg, to wynik 9 sekund w przypadku przyspieszenia do "setki". Przy dynamicznym traktowaniu silnik we współpracy z wydechem nie wydaje żadnego sportowego gangu, tylko syk sprężarki z ciekawym basowym burczeniem trzech cylindrów, których raz po raz chce się słuchać, jednocześnie sięgając co chwile do lewarka zmiany biegów. Zapytacie o prędkość maksymalną? Katalogowo wynosi ona 201 km/h, ale ja tego nie sprawdziłem. Ford obiecuje średnie spalanie na poziomie 4,5 litra paliwa na 100 km. W moim teście udało się uzyskać w Fieście Black Edition średnie spalanie 6 litrów, a zużycie w mieście jakie pokazywał komputer wynosiło około 7,2 l/100 km. W trasie przy delikatnym traktowaniu pedału gazu da się zejść do około 4,5 litra, ale przez brak szóstego przełożenia skrzyni biegów, jazda nie będzie mogła być zbyt szybka.

Przeczytaj: TEST Ford Tourneo Courier 1.0 EcoBoost Titanium

Niewielkie wymiary i imponująca zwrotność sprawiają, że przemieszczanie się po mieście jest wręcz przyjemnością. Auto łatwo spenetruje zakamarki parkingowe i pozwoli na szybką zawrotkę. O wiele ważniejszy jest jednak inny szczegół - samochód jak to już na Fiestę słynącą z precyzyjnego prowadzenia przystało, żywo reaguje na polecenia i podąża dokładnie tam, gdzie zażyczy sobie tego kierowca. Układ kierowniczy wręcz w sportowym stylu przekazuje informacje do kół, które wzorowo dogadują się z podwoziem. Konsekwencją takich ustawień są przewidywalne harce w towarzystwie uśmiechu nieschodzącego z twarzy. W Odmianie Black Edition zawieszenie zostało odpowiednio usztywnione dla poprawienia wrażeń jezdnych. Zachowano przy tym odpowiedni kompromis, bo jest wystarczająco sprężyście, a nie twardo jak w przyprawiającej o bóle pleców Fieście ST.

Cena i podsumowanie

Bazowy Ford Fiesta z tradycyjnym wolnossącym silnikiem jest w promocji do "wyrwania" za 36 800 zł, ale takie auto nie będzie miało zbyt wiele wspólnego z modelem opisywanym. Startowa wersja silnikowa 1.0 EcoBoost o mocy 100 KM rozpoczyna się od 52 700 zł. Na egzemplarz z serii Black Edition trzeba przygotować minimum 59 750 zł (cena w promocji). Opisywany model, doposażony jeszcze w Active City Stop zapobiegający kolizjom przy małych prędkościach, rozbudowany system multimedialny i jeszcze parę innych zbędnych udogodnień, to konfiguracja dokładnie za 72 880 zł. Taka kwota robi się już niebezpieczna, bo za 70 150 zł (cena promocyjna) można nabyć rasową Fiestę ST. Tylko, że Fiesta ST to już brutalny hot hatch potrafiący zmęczyć właściciela w codziennej eksploatacji, a Black Edition jest propozycją usportowionej alternatywy.

Czytaj: TEST - Ford Mustang 2.3 EcoBoost i Ford Mustang GT 5.0 V8

Siódma generacji Fiesty to bez wątpienia fordowski hit. Bestseller ten oparto na trzech prostych punktach: ładny design, świetne prowadzenie i nie najgorsze skalkulowanie cen. Choć wnętrze nie należy do najprzestronniejszych w klasie B, a pokładowe urządzenia nie stanowią wzoru ergonomii, to Fiesta VII w ogólnym rozrachunku zasługuje na miano udanego i wartego zainwestowania wozu. Trzycylindwie EcoBoosty zgarnęły od premiery już mnóstwo nagród, więc jeśli ktoś poszukuje w miarę oszczędnego benzynowego auta, ale chciałby się też wyróżnić, to wyjątkowo psotne wydanie Fiesty Black Edition lub Red Edition, być może spełni takie oczekiwania. Niepozorny silnik w pozorowanym nadwoziu? Dlaczego nie! Można mieć jednocześnie frajdę z jazdy, frajdę z tankowania i frajdę z samego patrzenia. Jedynie przy płaceniu za nowe auto frajdy raczej nie będzie, ale tak to już jest, że za radość czerpaną z rzeczy materialnych trzeba najpierw zapłacić.

.
Ford Fiesta 1.0 EcoBoost - dane techniczne
.

SILNIK R3 12V Turbo
Paliwo benzyna
Pojemność 999 cm3
Moc maksymalna 140 KM przy 6000 obr./min
Maks mom. obrotowy 210 Nm przy 1400-4500 obr./min
180 Nm bez overboost
Prędkość maksymalna
201 km/h
Przyspieszenie 0-100km/h 9,0 sekundy
Skrzynia biegów manualna/ 5 biegów
Napęd przedni
Zbiornik paliwa 42 l
Katalogowe zużycie paliwa (miasto/ trasa/ średnie) 5,6/ 3,9/ 4,6
poziom emisji CO2
104 g/km
Długość 3982 mm
Szerokość 1722 mm
Wysokość 1495 mm
Rozstaw osi
2489 mm
Masa własna
1016 kg
Ładowność 534 kg
Pojemność bagażnika/ po złożeniu siedzeń
281 l/ 965 l
Hamulce przód/ tył tarczowe wentylowane/ bębnowe
Zawieszenie przód
kolumny McPhersona
Zawieszenie tył
belka skrętna
Opony przód i tył (w testowym modelu)
205/40 R17

.

Polub SuperAuto24.pl na Facebooku


Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają